Dzisiaj znów nie zasnę.
Będę dzielić myśli
z ciszą, która przyjdzie
tuż po trzaśnięciu drzwi.
Nie znuży mych powiek
sen sprawiedliwego.
Echem kroków wciąż brzmią
zarzuty wobec mnie.
Nie mam dokąd uciec
przed słowami, których
nie da się już cofnąć.
Zbyt wiele ich padło,
zbyt dużo trafiło
tam gdzie nie powinno.
Znów czuję się winna,
że odchodzisz w gniewie.
Zawołałabym cię,
ale wtedy przyjdziesz.